
Ciężki dzień za Tobą, co? Praca, obowiązki, dzieci, dom, kolejne obowiązki. Po całodniowym zamieszaniu pozwalasz sobie na chwilę relaksu. Wieczór z dobrym filmem, kubkiem ulubionej herbaty, a może kolejnym kryminałem z serii, która pochłonęła Cię bez reszty? A co z Twoją skórą? Czy ona tak jak Ty łapie oddech? Czy dajesz jej ukojenie, czas tylko dla niej, poświęcasz jej chwilę uwagi i trochę rozpieszczasz?
Jesienne dłuższe wieczory to chyba mój ulubiony czas na dodatkową, bardziej pieszczotliwą pielęgnację skóry twarzy. O tej porze roku możemy pozwolić sobie na bardziej inwazyjne zabiegi, zarówno złuszczające, jak i nawilżające. Za nami już wakacje i gorące promienie słońca. Zamiast letniego koktajlu na twarz, czas na bogatsze mieszanki.
Co najmniej raz na tydzień daję swojej skórze pół godziny relaksu. Dogłębnie ją oczyszczam, peelinguję, a potem sięgam po maseczkę, dostosowaną do swoich aktualnych potrzeb. Po okresie wakacyjnym moja cera przygasła, posmutniała i widocznie się przesuszyła. Szukałam produktu, który zrewitalizuje ją, rozpromieni, wygładzi i rozjaśni.
Ku mojemu zdziwieniu, kosmetyk, który wpadł mi w ręce, na pierwszy rzut oka mnie nie zachwycił. W białym tekturowym pudełeczku, o mało przykuwającej uwagę grafice, znalazłam słoik. W środku- cudo. Ukojenie w kremie, biały relaks, komfortowy okład. Maseczka węgierskiej marki Solanie, bo o niej mowa, skradła moje serce. Nakładając ją niemalże czuję, jak stres i zmęczenie uchodzą z mojej skóry. To kosmetyk o bardzo przyjemnej, lekkiej konsystencji i bogatej formule. Zawiera retinol, witaminę E, żel aloesowy, ekstrakt z Ginkgo Bilboa, alantoinę, pantenol.... i same inne, wartościowe składniki. Nie znajdziemy w niej parabenów. Maseczka Solanie to rozwiązanie dla osób, które chcą opóźnić proces starzenia, dać swojej skórze zastrzyk energii, bez wychodzenia z domu i kosztownych wizyt u kosmetyczki. Nawilża, napina i rozświetla buzię. Ma delikatny, świeży zapach. Jedyne, co dla niektórych może być minusem to opakowanie w formie słoika. Mi to absolutnie nie przeszkadza- zajmuje niewiele miejsca wśród innych kosmetyków, nie zastyga i nie wysycha.
Efekty? Widoczne gołym okiem. Mięciutka, napięta skóra. To kosmetyk, który sprawdzi się zarówno u kobiet dojrzałych, jak i u młodych, zabieganych młodych kobiet. Na pewno na stałe wejdzie do mojego rytuału pielęgnacyjnego.
Polecam! Kasia